Niewielka zmiana temperatury o 1,5°C może wydawać się mało istotna dla większości z nas. Jednak na skale globalną, taka różnica może być decydująca dla przetrwania naszej planety. To dlatego naukowcy i politycy nieustannie podkreślają znaczenie celu klimatycznego 1,5°C. Jest to kluczowy punkt agendy na najbliższe dziesięciolecia. Co więc stoi na szali i jakie są konsekwencje niepowodzenia?
Choć termin „globalne ocieplenie” został zastąpiony przez „zmiany klimatu”, nie ulega wątpliwości, że ciągły wzrost średniej temperatury na Ziemi stanowi ogromne wyzwanie. Od czasu rewolucji przemysłowej, który wprowadził maszyny parowe, samochody i elektryczność, tempo wzrostu temperatury znacznie przyśpieszyło. Naukowcy porównują obecną średnią temperaturę na Ziemi z tą sprzed ery przemysłowej – do tej pory różnica wynosi już ponad 1°C.
Po co nam cel klimatyczny 1,5°C?
Kierunek współczesnej polityki klimatycznej wyznacza Porozumienie Paryskie z 2015 roku, podpisane przez 55 krajów, które są odpowiedzialne za 55% emisji dwutlenku węgla na świecie. Zgodnie z jego postanowieniami, aby zapobiec katastrofalnym zmianom klimatu, konieczne jest ograniczenie wzrostu średniej temperatury na Ziemi do 2°C w porównaniu do czasów przedindustrialnych. Jednak jeszcze bardziej ambitny cel to ograniczenie ocieplenia do 1,5°C.
Ten drugi cel został jednoznacznie uznany za priorytetowy w Korei w 2018 r., kiedy Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) przedstawił specjalny raport. Wykazał on, że ograniczenie ocieplenia do 1,5°C jest możliwe i znacznie zredukuje negatywne skutki zmian klimatycznych na ekosystemy, ludzkie zdrowie i dobrobyt. Celem jest osiągnięcie tego stanu między rokiem 2030 a 2052.
Dlaczego musimy ograniczyć wzrost temperatury?
Wpływ człowieka na klimat nie podlega już dalszej dyskusji. Nieustannie emitujemy gazy cieplarniane, co prowadzi do wzrostu temperatury zarówno na lądach jak i w oceanach. Pogłębia się również problem ekstremalnych upałów, zwiększa ryzyko intensywnych opadów deszczu i długotrwałych susz.
Zastanawiacie się, czy dodatkowe 0,5°C robi różnicę? Według raportu IPCC – tak. Kiedy ograniczymy ocieplenie do 1,5°C, poziom morza wzrośnie o 26 do 77 cm w porównaniu do okresu 1986-2005. Jeżeli jednak temperatura wzrośnie o 2°C, wzrost ten wyniesie aż 87 cm. Te dodatkowe 10 cm to ryzyko dla 10 milionów więcej ludzi. Niezależnie od naszych działań, poziom mórz będzie się podnosił, nawet jeśli osiągniemy cel klimatyczny 1,5°C.
Eksperci przewidują wiele negatywnych konsekwencji przekroczenia tego limitu: m.in. zmniejszenie połowów ryb o 1,5-3 mln ton; redukcja rafy koralowej o 70-90% przy temperaturze 1,5°C i nawet 99% przy 2°C; utratę nawet połowy obszaru występowania dla 8% gatunków ssaków, 16% roślin i 18% owadów.
Ponadto przewiduje się drastyczną przebudowę ekosystemów, zwłaszcza tundry i tajgi, oraz znaczące zmiany w środowisku życia. Niektóre obszary na świecie mogą stać się bardziej sprzyjające życiu, ale większość utrudni codzienne funkcjonowanie społeczeństw – w Indiach i Nigerii przewiduje się wręcz poważne zagrożenia dla ludzkiego życia.
Podwyższenie temperatury o 1,5-2°C w porównaniu do epoki preindustrialnej ma także zwiększyć nasilenie cyklonów tropikalnych, fal upałów czy powodzi (zwłaszcza zatopienia niewielkich wysp). Zagrożona jest również produkcja żywności, dostęp do wody pitnej, rozwój gospodarczy społeczności a także dobrobyt społeczeństw. Zmiany klimatyczne wynikające z przekroczenia limitu 1,5°C stwarzają też duże ryzyko dla zdrowia człowieka, zwłaszcza w kontekście chorób zakaźnych.