Kraina Chianti, znana z gorącego klimatu i wyjątkowej atmosfery, jest jak symfonia dla zmysłów. Wszystko tutaj, od jedzenia do win, jest inne niż na północy Włoch, na przykład w Piemoncie. To nie tylko smaki są inne; kultura tego regionu, włącznie z dialektem, stanowi unikalny mikrokosmos we włoskim krajobrazie.
Zdecydowanie używam nazwy „Chianti”, a nie „Toskania”, ponieważ nasza podróż do Toskanii prowadziła przez region Emilia-Romagna, gdzie odwiedziliśmy miasto Parma. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie skusili się na próbę słynnej tamtejszej szynki, zanim ruszymy dalej do serca naszego celu – strefy Chianti.
Jeśli mowa o Parmie, to warto wspomnieć o mojej rozmowie z pewnym szefem kuchni. Ten rodowity Sycylijczyk opowiedział mi o subtelnych różnicach w smaku szynki parmeńskiej i florenckiej. Szynka z Parmy ma słodki smak – po włosku nazywają ją „prosciutto dolce di Parma”. Smak ten wynika z charakterystycznych metod suszenia i dojrzewania mięsa, a także z wpływu lokalnych wiatrów. Parma bowiem jest bardziej podatna na wiatry niż Florencja, miasto położone w dolinie i otoczone wzgórzami. Szynka florencka ma inny smak – nie da się go łatwo określić, ale jest on zdecydowanie ostrzejszy.